Za zgodą autora, opublikowany zostaje pełny tekst artykułu  ( bez skreśleń ), który w "okrojonej" postaci ukazał się również w "Tygodniku Krapkowickim". Autor jest architektem krajobrazu oraz reprezentuje młode środowisko naukowe warszawskiej SGGW, gdzie powstają bardzo rzetelne, specjalistyczne  publikacje oraz szereg innych,  niezwykle cennych opracowań, m. in.  na temat zabytkowych zespołów pałacowo - parkowych na Śląsku.  Brak jakichkolwiek opracowań i publikacji, przed podjęciem decyzji o lokalizacji nowego szpitala w strefie chronionej zabytkowego parku w Mosznej, nadaje szczególną wagę każdej wypowiedzi, której celem jest ratowanie przed degradacją cennych zasobów materialnych kultury europejskiej.

 

Łukasz Przybylak
architekt krajobrazu
SGGW Warszawa
 
 
NIEPEWNA PRZYSZŁOŚĆ ZAŁOŻENIA REZYDENCJONALNEGO W MOSZNEJ


  Zabytkowy pałac  i park w Mosznej stanowią bezsporną wizytówkę Opolszczyzny co
potwierdzają kolejne zwycięstwa obiektu w ogłaszanych plebiscytach, chociażby na „perłę”
regionu. Unikalna  bryła  pałacu  niejednokrotnie  jest  dumnie  prezentowana w wojewódzkich
czy  powiatowych  katalogach  mówiących  o  priorytetach  rozwoju  regionu,  zakładających
należytą  opiekę  nad  tym  co  najcenniejsze  a  więc  spuścizną  kulturową.  Jak  jednak  ten
powszechny  zachwyt  i  „duma”  przekładają  się  na  rzeczywistą  troskę  nad  moszeńskim
dziedzictwem Tiele-Wincklerów?

     Nie  dalej  jak  rok  temu  miałem  okazję  podzielić  się  z  Państwem  swoimi
wątpliwościami  dotyczącymi  wizji  przyszłości  Mosznej  kreowanej  przez  włodarzy
wojewódzkich,  powiatowych  oraz  administratorów  obiektu.  Z  założenia,    wszelkie
proponowane zmiany mają prowadzić ku lepszemu, jednak czy aby na pewno ta sama reguła
dotyczy Mosznej?

                
   Wątpliwości  wzbudza  lokalizacja  nowego  pawilonu  szpitalnego  Centrum  Terapii
Nerwic  pod  budowę  którego wskazano  teren  znajdujący  się w  obrębie  zabytkowego  parku.
Jak wykazały przeprowadzone przeze mnie badania  terenowe, poparte kwerendą archiwalnej
dokumentacji,  wskazane  pod  budowę  miejsce  znajduje  się  nie  tylko  w  ważnym kompozycyjnie, wnętrzu parkowym, ale usytuowane jest także na osi otwarcia widokowego z pałacu.  Otwarcia,  które  zostało  zaplanowane  wg:  wskazań  hrabiego  Franza  Huberta  von Tiele-Winckler pod koniec XIX w.     

      

Patrząc na zabytkowy park towarzyszący pałacowi, należy go rozpatrywać nie tylko w
kategoriach  zadrzewionego  terenu,  ale  szerzej,  jako  kompleksowy  system  przestrzennych
zależności  budowanych  zestawieniem  masywów  drzew  czy  układem  parkowych  alei  z
przestrzeniami otwartymi  jak  łąki, polany widokowe czy wnętrza parkowe. To właśnie  tego
typu zależność odgrywa kluczową rolę w zrozumieniu kompozycji moszeńskiego parku, który
na  przełomie  XIX  i  XX  w,  został  zaplanowany  zgodnie  z  krajobrazowymi  tendencjami
kształtowania ogrodów. W ogrodach tego typu głównym założeniem ich fundatorów było jak
najdoskonalsze zespolenie tego co zaprojektowane ludzką ręką z dziełem natury. Dlatego też
próżno szukać w parkach krajobrazowych trwałych ogrodzeń wyznaczających ich granice.

 

 W Mosznej,  owe  mistrzostwo  osiągnięto,  komponując  tereny  parkowe  z  rozległymi  terenami
leśnymi pełniącymi  funkcje  łowieckie a  także z polami uprawnymi  i  łąkami we wschodniej
części parku. Dlatego  też wojewódzkie służby konserwatorskie oraz administratorzy obiektu
decydując  się  na  wprowadzenie  w  obręb  parku  nowych  obiektów,  które  z  zabytkowym
pałacem nie harmonizują ani barwą, ani stylem ani materiałem budulcowym, uniemożliwiają
jednocześnie  możliwość  prawidłowego  przeprowadzenia  projektu  rewaloryzacji  założenia pałacowo-parkowego w Mosznej. Projektu w wyniku którego przywrócono by obiektowi stan z  lat  świetności  początku  XX  w.,  podnosząc  tym  samym  walory  turystyczne  całej  miejscowości.  

               
  Oczywiście,  zastanawiająca  zdaje  się  być  także  obojętność  służb  konserwatorskich wobec  wprowadzonych  na  terenie  obiektu  płotów  i  ogrodzeń,  których  obecność  z  punktu widzenia prawidłowej opieki nad parkami  stylu krajobrazowego  jest niewskazana. Sztuczny podział terenu będący wynikiem wyprzedaży majątku Skarbu Państwa na przestrzeni lat 50 – tych  i 70 –  tych XX wieku, nie usprawiedliwia dzielenia  terenu w sposób uniemożliwiający swobodne poruszanie się po nim a co gorsza, niszczącym ponadczasowe dobro kulturowe w postaci  parkowej  kompozycji. 

 

 Pragnę  przez  to  powiedzieć  iż  nie  jest  koniecznym pozbawienie prawa do własności gruntu osób będących w  jego posiadaniu by uczytelnić  tak wyjątkowy aspekt zabytkowego założenia parkowego jakim jest jego kompozycja. Wystarczy jedynie  kompromis  pomiędzy  obecnymi właścicielami  obiektu, w  świetle  którego  z terenu moszeńskiego  parku  zniknęłyby  wszelkie  ogrodzenia.  Nie  pozbawiłoby  to  przy  tym  ich administratorów  stanu  posiadania  gruntu  gdyż  te  reguluje  kataster.  Tak  też  i  w kontekście  podziału  terenu,  wizja  lokalizacji  pawilonu  szpitalnego  na terenie  parku zdaje  się  być  bardzo  niepokojąca,  bowiem  niosąca  ryzyko  wprowadzania dalszych, szpecących obiekt podziałów. 

             
  Cała  inwestycja  wraz  z  jej  zezwoleniami  określana  jest  mianem konserwatorskiego kompromisu. Pytanie tylko, kto w jego wyniku zyska najwięcej, gdyż na  pewno  nie  będzie  to zabytek,  który  sam  się  nie  obroni. Warto  przy  tym  ponownie podkreślić  iż  to  nie  idea  przyświecająca  inwestycji  niesie  ze  sobą  widmo  zniszczenia  ale wskazanie  jej  lokalizacji. 

Tymczasem  jednak  na  terenie  Mosznej  dużo  się  dzieje. 

 

    Na skrzyżowaniu  ulic  Zamkowej  i  Wiejskiej  przed  murami  dawnego  ogrodu  warzywnego, postawiono  punkt  handlowo-usługowy. Z  estetyką  tego  obiektu  jest  tak  jak  z  plastikowym, krasnalem  ogrodowym. Dumny  jest  z  niego  tylko właściciel  lub  osoba  która  go umieściła, goście natomiast szczerze wątpią w atrakcyjność tego elementu. Moszna  to  ciągle  żywa  wieś  o  wielowiekowej historii.  Jako  dynamicznie rozwijająca  się  jednostka  nie  należy  tworzyć  z  niej  skansenu,  jednak wraz  z  duchem postępu  i  współczesnej  wiedzy,  umożliwić  jej  dalszy  rozwój  przy  jednoczesnym poszanowaniu  jej  dóbr  kultury  stanowiących  jednocześnie  jej  olbrzymi  potencjał gospodarczy.

Moszna  posiada wszystko  co  potrzebne  jest miejscowości  aspirującej  do
statusu  całorocznej  atrakcji  turystycznej.  Piękno  dzikiej  natury,  wyjątkowe  obiekty
architektoniczne oraz bogatą historię.

    Nie trudno sobie wyobrazić jaką atrakcję w skali kraju stanowiłoby połączenie tych walorów z wznowieniem działania XIX wiecznej linii kolejowej  relacji  Gogolin  -  Prudnik  ze  stacją  w  Mosznej.  Nie  trudno  sobie  także wyobrazić jak wspaniale pawilon CTN komponowałby się z parkową zielenią znajdując się  jednak poza  jej  granicami  od  strony Krapkowic. Taka  lokalizacja nie  zagrażałaby moszeńskiemu parkowi i pałacowi. Opieka nad zabytkiem  to ogromna odpowiedzialność z którą niewiele wspólnego ma wspomniane  przeze  mnie  „obnoszenie”  się  jego  posiadaniem. 

 

Pielęgnując  zabytek zapewniamy  nie  tylko  jego  trwałość  jako  świadectwa  historii,  ale  przede  wszystkim gwarantujemy  przyszłym  pokoleniom  możliwość  jej  poznania.  Co  zatem  zastaną  przyszłe pokolenia odwiedzając  za kilkanaście  lat Moszną, podzieloną ogrodzeniami  z  zabudową na
tle  której  pałac  przestanie  odgrywać  pierwszorzędne  znaczenie?  Świadomość  estetyczna
turystów wzrasta,  szczególnie  tych którzy  pokonując  trudy  podróży  docierają do Mosznej  i   jedyne  co  zastają  to  głębokie  rozczarowanie  min:  wyglądem  pałacowej  oranżerii  czy  wspomnianym  wcześniej  punktem  usługowym. 

 

 Obiekt  problemy  w  zaspokojeniu  potrzeb  estetycznych  turystów ma  już  dzisiaj,  co  przypieczętowały  remont  pałacowej  oranżerii  czy pałacowego  dachu.  Brak  właściwych  oznakowań  czy  informacji  turystycznej  sprawia,  że turysta  odwiedza  jedynie  pałac, wnętrze  parkowe  z  fontanną  , Aleję  Lipową  i  ewentualnie  cmentarz rodowy Tiele – Wincklerów, a przecież Moszna to ok. 800 ha kompleks pałacowo-parkowy (!). Niemiłym zaskoczeniem jest także stan zachowania i poziom pielęgnacji dawnej, reprezentacyjnej  drogi  dojazdowej  do  pałacu.  Sposób  w  jaki  przeprowadzono  niedawno
uzupełnienie  ubytków  drzewostanu  Alei  Czerwonych  dębów  reprezentuje  najniższy  z możliwych  poziom  wiedzy  z  zakresu  prawidłowej  pielęgnacji  zabytkowych  układów alejowych. 

                 
   Status „perły”  jest wyzwaniem, dlatego  zwracam  się  tym  samym  z prośbą do władz lokalnych i regionalnych aby mroczna wizja zniszczenia parku i całego założenia nie stała się rzeczywistością. Niech kolejne pokolenia, nie  tylko z  terenów Opolszczyzny ale  i całego kraju  czy  partnerskiego  Landu  Bitburg  w  Niemczech,  mają  możliwość  podziwiać ponadczasowe piękno XIX wiecznej, moszeńskiej myśli architektonicznej  i ogrodniczej.
  Być  może  nie  jest  jeszcze  za  późno  by  powołać  interdyscyplinarny  zespół decydentów,  władnych  wskazać  właściwe  rozwiązanie  sytuacji  w  postaci  ponownego rozpatrzenia miejsca  lokalizacji  pawilonu  szpitalnego, mając  na  względzie  zarówno  dobro zabytku jak i mieszkańców wsi Moszna.