Popularne w Mosznej święto muzyczne "kwitnących azalii" wywołuje powszechny entuzjazm, któremu nie potrafili się oprzeć również miejscowi urzędnicy,  angażując się twórczo, bez reszty, w  niezwykle ekspresyjną instalację artystyczną, którą swobodnie można określić, jako  :  "SZOPA SZOPENA, czyli SZOPING w MOSZNEJ".

W ścisłym centrum wioski postawiono ordynarną szopę - budę handlową, na prowizorycznej podsypce z kamienia, która swym pokracznym wyglądem kompletnie paraliżuje odbiór estetyczny zarysowanej w głębi architektury pałacowej, jak również nowoczesnej bryły pobliskiego kościoła. Obiekt wmontowano na stałe i będzie straszył nas  już kolejny sezon.

Proste skojarzenie święta muzycznego w Mosznej z Szopenem można jeszcze uznać za poprawne, natomiast instalowanie szopy i zajmowanie się szopingiem,  jako zmaterializowaną formą wyrażania przez urzędników swych muzycznych fascynacji, oceniam jako skrajnie przesadne i niepoważne.

Niewykluczone jednak, że jest to działanie programowe, które ma na celu przemodelowanie gustów słuchaczy, które dzięki temu bardzo szybko się zmienią i zamiast dotychczasowej muzyki klasycznej słuchanej wiosną w Mosznej, zainteresują się bardziej muzyką warszawskiej jesieni, dla której szopa w centrum Mosznej może okazać się najprawdziwszą " wizualizacją na temat".

 

 

 

 

Bardzo łatwo harmonijnie zestawić piękno pałacowej architektury z wspaniałym, dojrzałym otoczeniem przyrody. Natomiast jeśli podejmuje się działania, które to piękno naruszają a nawet burzą, nie można przejść obok nich obojętnie.