Pomysł zastosowania solarów i  doświetlenia ( dosłodzenia )  ekspozycji gladiatorów,  przy bramie otwierającej honorowy podjazd pod pałac ( aleją Dębową ),  jest skrajnie absurdalny. Dzisiejsza aleja utraciła swą funkcję komunikacyjną  i jest obecnie drogą prowadzącą do nikąd  -  od czasu, gdy jej najważniejszy odcinek,  prowadzący przez przedpodwórze bezpośrednio do pałacu, został przehandlowany miejscowej stadninie koni oraz ostatecznie zamknięty.

 

Jeśli jednak celem tej kosztownej akcji jest zwrócenie na siebie uwagi, to można to zrobić o wiele łatwiej i taniej, ubierając, np.  golasów na postumentach w szykowne, atłasowe bokserki, lub ... stringi - efekt murowany, a jaka oszczędność ! Aleja Dębowa pozbawiona swej podstawowej funkcji komunikacyjnej, wystawiła gladiatorów na martwej ekspozycji, gdzie nikt,  z przejeżdżających prudnicką szosa,  nawet nie zdąży rzucić okiem w ich stronę, przy szybkości ... 100 km/godz. ...

( fotokopia artykułu z "Tygodnika Krapkowickiego" )

Nikt rozsądny, późnym wieczorem, ani nocą, nie będzie się zapuszczał w tak odległe rewiry tylko po to, by obejrzeć sobie atrakcyjnie podświetlone i połyskujące detale gladiatorów, natomiast dziki buchtujące pod pobliskimi dębami, nawet w najciemniejszą i bezksiężycową  noc, zawsze odnajdą każdego żołędzia bez żadnych problemów.

Faktem jest, że aleja Dębowa zamiera z  ( co najmniej )  trzech powodów :

- dęby czerwone są w Europie gatunkiem obcym, pochodzącym z Ameryki Północnej, a więc znacznie bardziej podatnym na występujące w naszej strefie zagrożenia chorobowe,

- jest to gatunek wrażliwy na zmienny poziom wód gruntowych, co przy wieloletnich zaniedbaniach w systemach odwodnienia alei, stanowiło podstawową przyczynę ich przedwczesnego obumierania,

- osłabione drzewa bardzo szybko opanowywała huba dębowa, która w obecnych warunkach dopełnia dzieła zniszczenia.

Od wielu lat istnieją ogólnie dostępne opracowania tematu alei parkowych w Mosznej, m.in. prof.dr.hab. Marka Siewniaka  oraz zupełnie współczesne ( SGGW w Warszawie), które wręcz detalicznie prezentują cały problem oraz proponują gotowe rozwiązania. Jednakże dla własnej wygody, dla usprawiedliwienia swej tragicznej w skutkach bezczynności, zawsze można uroczyście ... "spocząć na solarach".

Brama Gladiatorów jest położona w osi założenia pałacowo parkowego i stanowi jej południowe zwieńczenie - łącznik z przecinającą ją szosą i linią kolejową, łączące Krapkowice z Prudnikiem.

Warto przypomnieć naturalnie wkomponowaną w otoczenie niezwykle ekspresyjną wymowę postaci gladiatorów, pokrytych jeszcze parę miesięcy temu wiekową patyną oraz śladami bolesnych okaleczeń, pochodzących  nie tylko  z czasów wojennej zawieruchy...

Była to estetyka utrzymana w autentycznej i naturalnej konwencji historycznej  -  prawdziwe ślady przeżytej historii przeniosły postacie gladiatorów w najczystszym oryginale aż po dzień ... "wczorajszy".

Dziś gladiatorzy przypominają świąteczne, czekoladowe, błyszczące "Mikołajki" i można odnieść wrażenie, że dla "solarnych", urzędowych aktywistów już samo połyskiwanie postaci  jest wystarczająco godne uwagi i bez reszty wypełnia zastosowaną przez nich, w tym przypadku, definicję wartości.

Może melioracje wodne zamiast  ... solarów ?

Sprawą najpilniejszą dla zachowania tego cennego zadrzewienia jest niewątpliwie uregulowanie miejscowych stosunków wodnych  ( stałe zagrożenie ),  jako podstawy do chociażby chwilowego przedłużenia mu  życia,  oraz stworzenia w perspektywie nowych i lepszych warunków dla jego odnowienia, niekoniecznie poprzez wprowadzeniu do nasadzeń tego samego gatunku ( spotęgowane i stałe skażenie otoczenia grzybnią i zarodnikami huby dębowej oraz wysoce wyspecjalizowanymi szkodnikami owadzimi ).