Wieczorem, w  Wielką Środę,  04. kwietnia, spotkała się w Mosznej grupa drezyniarzy oraz ich sympatyków, wraz z rodzinami, by wspólnie spędzić czas, swobodnie porozmawiać ( na tematy nie koniecznie  drezynowe ),  przy kiełbaskach pieczonych na ognisku i popijanych prawdziwie smakowitym, domowym piwem.  W miejscowej  tradycji dzień ten nazywany jest Środą Żurową, którą wyróżnia od wszystkich pozostałych dni w roku, palenie wielkich ognisk.

Dla podtrzymania tradycji,  mieszkańcy Mosznej, wykorzystali do palenia ognisk bezużyteczne resztki krzewów, które pozostały po oczyszczeniu linii kolejowej, czyniąc z jednej strony zadość tradycji, a przy okazji, porządkując zaniedbane otoczenie nasypu kolejowego...

... prace odbywały się pod nadzorem miejscowych strażaków, przy pełnym zabezpieczeniu przed niekontrolowanym rozprzestrzenieniem się ognia.

 

Niektórym mieszkańcom Mosznej robota, dosłownie, paliła się w rękach. Miejscami, żurowych gości przywitała prawdziwa ściana ognia.

Drezyna w ... ogniu !

Bliżej dworca  kolejowego.

Żurowi dopalacze.

Prawdziwym przebojem żurowego spotkania okazała się ręczna drezyna, tzw. kiwajka, która niezwykle efektownie wzbogaciła program spotkania, wzbudzając szczególne zainteresowanie  pań oraz dzieci.

Teraz ja sam !

 A gdzie tu jest wsteczny ?

Kiwajka z pełną obsadą, tuż po zachodzie słońca.

Pieczenie kiełbasek, czy ... opalanie ?

Nuda ... ?  ...  Raczej szukanie nowych pomysłów !

Chwila wytchnienia.

Tylko zbiorowym wysiłkiem można osiągnąć zadowalający efekt.

Chcę jeszcze ... !

Niestety,  na Cesarskim Dworcu nie ma jeszcze ruchomych schodów, ale ...

... mimo wszystko... udało się !

Prezentacja zaopatrzenia ...

No to,  teraz ... dzielmy się !

Piwo z kiwajką w głębokim tle ...

... i nieco bliższym.

Płonie ognisko i ... nic nie szumi ?

... słychać turkot drezyny spod Dębińskiej Górki...

... to prawdziwa zjawa, mknąca po szynach.

Moszna, to nie tylko najlepsze miejsce pod słońcem, ale również pod ... księżycem.

Coraz dłuższy czas naświetlania zdjęć i coraz dłuższe smugi świateł przejeżdżających samochodów.

Zabawa w dwa ognie, a może już za chwilę  ...

 

... w trzy i ...  jeszcze więcej.

Bez palacza - maszynisty ... ani rusz !

To chyba jakaś nimfa , lub inny dobry,  leśny duszek ...

... zgadza się, wystarczyło użyć flesza !

Widać, że  jednak warto było żurowy wieczór spędzić,  przy Cesarskim Dworcu w Mosznej.

Czyżby wolne miejsce dla niespodziewanego ... gościa ?

...  jeszcze przed chwilą miejsce było zajęte, a z ogniska buchał żywy płomień ... 

No to ... do następnego spotkania !  Niekoniecznie za ... rok !  

Nadchodzący sezon turystyczny, będzie pierwszą po wielu latach okazją do przejażdżki fragmentem linii kolejowej 306 i  wsłuchiwania się w rytmiczny stukot kół pędzącego pociągu - drezyny. Jeśli szukasz niepowtarzalnych wrażeń ...  

Zapraszamy do Mosznej.

 

Informacje uzupełniające :

Na Opolszczyźnie zwyczaj palenia żuru przybierał nieco inną formę. O zmierzchu wynoszono z domu oraz zbierano z obejścia wszelkie stare, nieużyteczne już przedmioty i je podpalano. Od stworzonego w ten sposób ognistego stogu młodzież zapała stare miotły i biegła z nimi na pola.

Obyczaj nakazywał aby w Wielką Środę rozpocząć generalne sprzątanie, tak aby na Wielkanoc wszystko było czyste i naprawione. Palenie żuru jest więc oznaką takich porządków - obrzędowe spalenie śmieci ma na celu wypędzenie wszystkiego co stare, złe, niepotrzebne, aby zrobić miejsce na nadchodzący nowy czas. Chodzenie z zapalnymi miotłami po polach, ma z kolei zapewnić urodzaj podczas przyszłego zbioru.