Jeśli pałac w Mosznej ( siedzibę rodową von Tiele-Wincklerów ), "postawimy na głowie", czyli odwrócimy i wbijemy wieżami w kretowiny, to wtedy przyjmie on postać średniowiecznego, rycerskiego zamku zarządzanego przez lokalnego Wiedźmina, przywódcę rozbójników z Opolskiego Urzędu Marszałkowskiego.
"Historyczne" gry terenowe, proponowane przez "Zamek" nie mają praktycznie nic wspólnego z jego historią, natomiast ich adaptacja w otoczenie pałacowe jest niepoważna, prymitywna, edukacyjnie szkodliwa, a nawet niebezpieczna.
Strzała odnaleziona w centrum parku po "walkach" rycerskich, zaopatrzona była w toczony, stalowy, profilowany, ostry grot, który świadczy o tym, że miała tam miejsce strzelanina, która z niewinną zabawą nie miała nic wspólnego.
Podejrzane grupy "przebierańców" lepiej omijać z daleka ...
Rzeczywisty potencjał, który nadal drzemie w przebogatych zasobach posiadłości von Tiele-Wincklerów w Mosznej jest ciągle niedostrzegany, ignorowany, lub lokowany w drobne, sklepikarskie interesy i ostatecznie zawsze marnowany.
Rycerskie igraszki w barokowym tle, to scenografia kompletnie pozbawiona sensu, ponieważ w Mosznej nie ma ( obronnego ) zamku, a siedziba rodowa von Tiele-Wincklerów jest cały czas, niezmiennie, reprezentacyjnym ... pałacem !