2019.03.14  BEZSTRONNA OCENA ARCHITEKTA KRAJOBRAZU

 

Łukasz Przybylak
architekt krajobrazu
SGGW Warszawa


NIEPEWNA PRZYSZŁOŚĆ ZAŁOŻENIA REZYDENCJONALNEGO W MOSZNEJ

             Zabytkowy pałac i park w Mosznej stanowią bezsporną wizytówkę Opolszczyzny co potwierdzają kolejne zwycięstwa obiektu w ogłaszanych plebiscytach, chociażby na „perłę” regionu. Unikalna bryła pałacu niejednokrotnie jest dumnie prezentowana w wojewódzkich czy powiatowych katalogach mówiących o priorytetach rozwoju regionu, zakładających należytą opiekę nad tym co najcenniejsze a więc spuścizną kulturową. Jak jednak ten powszechny zachwyt i „duma” przekładają się na rzeczywistą troskę nad moszeńskim dziedzictwem Tiele-Wincklerów?
Nie dalej jak rok temu miałem okazję podzielić się z Państwem swoimi wątpliwościami dotyczącymi wizji przyszłości Mosznej kreowanej przez włodarzy wojewódzkich, powiatowych oraz administratorów obiektu. Z założenia, wszelkie proponowane zmiany mają prowadzić ku lepszemu, jednak czy aby na pewno ta sama reguła dotyczy Mosznej?
            Wątpliwości wzbudza lokalizacja nowego pawilonu szpitalnego Centrum Terapii Nerwic pod budowę którego wskazano teren znajdujący się w obrębie zabytkowego parku. Jak wykazały przeprowadzone przeze mnie badania terenowe, poparte kwerendą archiwalnej dokumentacji, wskazane pod budowę miejsce znajduje się nie tylko w ważnym kompozycyjnie, wnętrzu parkowym, ale usytuowane jest także na osi otwarcia widokowego z pałacu. Otwarcia, które zostało zaplanowane wg: wskazań hrabiego Franza Huberta von Tiele-Winckler pod koniec XIX w.

           Patrząc na zabytkowy park towarzyszący pałacowi, należy go rozpatrywać nie tylko w kategoriach zadrzewionego terenu, ale szerzej, jako kompleksowy system przestrzennych zależności budowanych zestawieniem masywów drzew czy układem parkowych alei z przestrzeniami otwartymi jak łąki, polany widokowe czy wnętrza parkowe. To właśnie tego typu zależność odgrywa kluczową rolę w zrozumieniu kompozycji moszeńskiego parku, który na przełomie XIX i XX w, został zaplanowany zgodnie z krajobrazowymi tendencjami kształtowania ogrodów. W ogrodach tego typu głównym założeniem ich fundatorów było jak najdoskonalsze zespolenie tego co zaprojektowane ludzką ręką z dziełem natury. Dlatego też próżno szukać w parkach krajobrazowych trwałych ogrodzeń wyznaczających ich granice.

           W Mosznej, owe mistrzostwo osiągnięto, komponując tereny parkowe z rozległymi terenami leśnymi pełniącymi funkcje łowieckie a także z polami uprawnymi i łąkami we wschodniej części parku. Dlatego też wojewódzkie służby konserwatorskie oraz administratorzy obiektu decydując się na wprowadzenie w obręb parku nowych obiektów, które z zabytkowym pałacem nie harmonizują ani barwą, ani stylem ani materiałem budulcowym, uniemożliwiają jednocześnie możliwość prawidłowego przeprowadzenia projektu rewaloryzacji założenia pałacowo-parkowego w Mosznej. Projektu w wyniku którego przywrócono by obiektowi stan z lat świetności początku XX w., podnosząc tym samym walory turystyczne całej miejscowości.
Oczywiście, zastanawiająca zdaje się być także obojętność służb konserwatorskich wobec wprowadzonych na terenie obiektu płotów i ogrodzeń, których obecność z punktu widzenia prawidłowej opieki nad parkami stylu krajobrazowego jest niewskazana. Sztuczny podział terenu będący wynikiem wyprzedaży majątku Skarbu Państwa na przestrzeni lat 50 – tych i 70 – tych XX wieku, nie usprawiedliwia dzielenia terenu w sposób uniemożliwiający swobodne poruszanie się po nim a co gorsza, niszczącym ponadczasowe dobro kulturowe w postaci parkowej kompozycji.

           Pragnę przez to powiedzieć iż nie jest koniecznym pozbawienie prawa do własności gruntu osób będących w jego posiadaniu by uczytelnić tak wyjątkowy aspekt zabytkowego założenia parkowego jakim jest jego kompozycja. Wystarczy jedynie kompromis pomiędzy obecnymi właścicielami obiektu, w świetle którego z terenu moszeńskiego parku zniknęłyby wszelkie ogrodzenia. Nie pozbawiłoby to przy tym ich administratorów stanu posiadania gruntu gdyż te reguluje kataster. Tak też i w kontekście podziału terenu, wizja lokalizacji pawilonu szpitalnego na terenie parku zdaje się być bardzo niepokojąca, bowiem niosąca ryzyko wprowadzania dalszych, szpecących obiekt podziałów.
             Cała inwestycja wraz z jej zezwoleniami określana jest mianem konserwatorskiego kompromisu. Pytanie tylko, kto w jego wyniku zyska najwięcej, gdyż na pewno nie będzie to zabytek, który sam się nie obroni. Warto przy tym ponownie podkreślić iż to nie idea przyświecająca inwestycji niesie ze sobą widmo zniszczenia ale wskazanie jej lokalizacji. Tymczasem jednak na terenie Mosznej dużo się dzieje.
Na skrzyżowaniu ulic Zamkowej i Wiejskiej przed murami dawnego ogrodu warzywnego, postawiono punkt handlowo-usługowy. Z estetyką tego obiektu jest tak jak z plastikowym, krasnalem ogrodowym. Dumny jest z niego tylko właściciel lub osoba która go umieściła, goście natomiast szczerze wątpią w atrakcyjność tego elementu.
             Moszna to ciągle żywa wieś o wielowiekowej historii. Jako dynamicznie rozwijająca się jednostka nie należy tworzyć z niej skansenu, jednak wraz z duchem postępu i współczesnej wiedzy, umożliwić jej dalszy rozwój przy jednoczesnym poszanowaniu jej dóbr kultury stanowiących jednocześnie jej olbrzymi potencjał gospodarczy.

            Moszna posiada wszystko co potrzebne jest miejscowości aspirującej do statusu całorocznej atrakcji turystycznej. Piękno dzikiej natury, wyjątkowe obiekty architektoniczne oraz bogatą historię.

            Nie trudno sobie wyobrazić jaką atrakcję w skali kraju stanowiłoby połączenie tych walorów z wznowieniem działania XIX wiecznej linii kolejowej relacji Gogolin - Prudnik ze stacją w Mosznej. Nie trudno sobie także wyobrazić jak wspaniale pawilon CTN komponowałby się z parkową zielenią znajdując się jednak poza jej granicami od strony Krapkowic. Taka lokalizacja nie zagrażałaby moszeńskiemu parkowi i pałacowi. Opieka nad zabytkiem to ogromna odpowiedzialność z którą niewiele wspólnego ma wspomniane przeze mnie „obnoszenie” się jego posiadaniem.

            Pielęgnując zabytek zapewniamy nie tylko jego trwałość jako świadectwa historii, ale przede wszystkim gwarantujemy przyszłym pokoleniom możliwość jej poznania. Co zatem zastaną przyszłe pokolenia odwiedzając za kilkanaście lat Moszną, podzieloną ogrodzeniami z zabudową na tle której pałac przestanie odgrywać pierwszorzędne znaczenie? Świadomość estetyczna turystów wzrasta, szczególnie tych którzy pokonując trudy podróży docierają do Mosznej i jedyne co zastają to głębokie rozczarowanie min: wyglądem pałacowej oranżerii czy wspomnianym wcześniej punktem usługowym.

           Obiekt problemy w zaspokojeniu potrzeb estetycznych turystów ma już dzisiaj, co przypieczętowały remont pałacowej oranżerii czy pałacowego dachu. Brak właściwych oznakowań czy informacji turystycznej sprawia, że turysta odwiedza jedynie pałac, wnętrze parkowe z fontanną , Aleję Lipową i ewentualnie cmentarz rodowy Tiele – Wincklerów, a przecież Moszna to ok. 800 ha kompleks pałacowo- parkowy (!). Niemiłym zaskoczeniem jest także stan zachowania i poziom pielęgnacji dawnej, reprezentacyjnej drogi dojazdowej do pałacu. Sposób w jaki przeprowadzono niedawno uzupełnienie ubytków drzewostanu Alei Czerwonych dębów reprezentuje najniższy z możliwych poziom wiedzy z zakresu prawidłowej pielęgnacji zabytkowych układów alejowych.
Status „perły” jest wyzwaniem, dlatego zwracam się tym samym z prośbą do władz lokalnych i regionalnych aby mroczna wizja zniszczenia parku i całego założenia nie stała się rzeczywistością. Niech kolejne pokolenia, nie tylko z terenów Opolszczyzny ale i całego kraju czy partnerskiego Landu Bitburg w Niemczech, mają możliwość podziwiać ponadczasowe piękno XIX wiecznej, moszeńskiej myśli architektonicznej i ogrodniczej.
Być może nie jest jeszcze za późno by powołać interdyscyplinarny zespół decydentów, władnych wskazać właściwe rozwiązanie sytuacji w postaci ponownego rozpatrzenia miejsca lokalizacji pawilonu szpitalnego, mając na względzie zarówno dobro zabytku jak i mieszkańców wsi Moszna.

 

2010-08-18