Niektóre z parkowych ścieżek zagospodarowano już wiele lat temu ( jako tzw. ścieżki zdrowia ) z myślą o programie ćwiczeń fizycznych, przeznaczonych dla kuracjuszy. Nadal jednak, bardzo dotkliwie, brakuje poważniejszego zainteresowania wartościowymi zasobami przyrodniczymi parku i stąd wynika rażący brak aktualnych opracowań tego tematu, ( chociażby tylko przy okazji sporządzania dokumentacji projektowej dla ubiegłorocznej inwestycji szpitalnej New Alcatraz na stawie Hubertus ).
Opis oznakowania : punkty czerwone oznaczają granice obszaru wycinki, punkty zielone określają położenie złomów choiny kanadyjskiej, punkty niebieskie ( jasne ) wskazują miejsca żerowania bobrów, punkty niebieskie ( ciemne ) lokalizują stałe stanowisko strzeleckie, podczas polowań.
Wszelkie działania zarządzających potwierdzają tezę, że park jest dla nich zdecydowanie większym problemem - kosztownym i dokuczliwym kłopotem, aniżeli bezcennym zasobem, godnym poważnego zainteresowania ( stąd kompletny brak aktualnych, specjalistycznych, naukowych opracowań, które powinny stanowić podstawę dla określenia przyszłych kierunków rozwoju kompleksu pałacowo - parkowego, wraz z całym jego rozległym otoczeniem ). Niepowtarzalne wartości przyrodnicze, historyczne oraz kulturowe, przebogatych drzewostanów, czekają od lat na pełną odsłonę, dobrze przygotowane prezentacje i kompleksowe, rozumne, gospodarcze wykorzystanie.
Stare, sękate, dziuplaste, zmurszałe pnie nie wywołują żadnego dysonansu estetycznego, a wręcz przeciwnie, podkreślają wiek oraz są świadkiem bogatej historii starodrzewia - ich wartość biocenotyczna jest nie do przecenienia ( miejsca gniazdowe ptaków, kryjówki nietoperzy, sów, owadów i pajęczaków, podłoże rozwoju wielu gatunków grzybów, mchów i porostów ).
Wydaje się nieprawdopodobne, aby przy tak atrakcyjnych zasobach przyrody nie przedsięwziąć żadnych standardowych prac, które sprzyjałyby ich wykorzystaniu ( kompletny brak ścieżek przyrodniczych, tabliczek z oznakowaniem gatunków drzew, szlaków rowerowych, lokalnych map i planów ). Opracowania z tego zakresu, powinny obejmować cały obszar lasu i zadrzewień z parkiem włącznie, ponieważ stanowiły kiedyś wspólny obszar w gestii jednego administratora, tym samym, podlegający identycznym zasadom zagospodarowania.
Pniaki po wywrotach z tysiącami zakamarków, poszerzają nie tylko "mieszkalną" ofertę środowiskową, lecz poddawane naturalnemu procesowi rozkładu wzbogacają glebę w cząstki organiczne, co sprzyja kompleksowemu rozwojowi fauny i flory organicznej frakcji gleby. Drewno martwych drzew, dawno opuszczone przez tzw. szkodniki wtórne ( korniki, drwalniki, ogłodki, koziorogi ... ), nie stanowi żadnego zagrożenia dla pozostałych w sąsiedztwie drzew. " Zamiatanie parku do gołej gleby " jest więc kompletnie pozbawione sensu.
Hrabia Hans Werner von Tiele-Winckler ( 1895 - 1957 ) od 1932 roku, jako ostatni, rodowy zarządca dóbr moszniańskich, niezwykle starannie opiekował się parkiem. Co najmniej raz w tygodniu objeżdżał bryczką, wraz ze swym sekretarzem, cały obszar gospodarstwa, wydając również szczegółowe polecenia, odnośnie bieżących prac porządkowych w parku oraz sprawdzając dokładnie ich wykonanie. Wiele z tych zadań wykonywali pracownicy stadniny w okresie wolnym od prac polowych oraz osoby zatrudnione w ogrodzie.Dzisiaj park jest całkowicie pozbawiony stałej i jednolitej, programowej opieki na całym swym obszarze.
Ostre cięcie odrostów korzeniowych i gałęzi ( bez zabezpieczenia cieczą grzybobójczą i zaizolowania ran ), naraża świeżo odkrytą, żywą tkankę, na natychmiastową infekcję zarodników grzybów - skutki podobnego zabiegu są dla zdrowotności drzewostanu fatalne. Szczególnie wrażliwe są gatunki o miękkim drewnie, a więc w tym przypadku, lipy.
Mamy w sąsiedztwie prawdziwe i żywe dowody na to, że odrosty korzeniowe doskonale komponują się z pniem głównym i w najmniejszym stopniu nie ograniczają jego rozwoju. Ich wycięcie, szybka infekcja grzybów oraz powstanie próchna u samej nasady pnia powoduje jego osłabienie oraz wyłamanie przy silniejszym wietrze.
Część podrostu ( szczególnie w lukach po wypadłych drzewach, lub w sąsiedztwie starych drzew ) nie powinna być wycinana, szczególnie, jeśli nie jest to osika, lub czeremcha amerykańska, które inwazyjnie potrafią zachwaścić każdą odkrytą powierzchnię.
Bobry, to nasi zupełnie nowi goście oraz pierwsza zima spędzana w ich towarzystwie. Są zainteresowane osiką, której w sąsiedztwie nie brakuje, jak również korzystają z przebogatych zapasów kłączy roślin wodnych. Trudno już dziś oceniać ich rolę w tym środowisku, natomiast z pewnością są u nas ciekawostką przyrodniczą, a nawet atrakcją turystyczną ( mam tylko nadzieję, że nikomu nie przyjdzie do głowy wycięcie charakterystycznie zgryzionych pni oraz " pozamiatanie " wszystkich gałęzi.
Stałe stanowisko strzeleckie, wykorzystywane podczas polowań hrabiego ( wg. informacji p. Czajki z Mosznej ).
Na terenie parku odbywały się również polowania, a jedno ze stałych stanowisk strzeleckich zachowało się do dzisiaj na terenie objętym ostatnio wycinką drzew. Do czasu wybudowania ( na stawie Hubertus ) szpitalnego pawilonu, sarny, dziki i jelenie były dosyć częstymi gośćmi na terenie parku. Jeszcze w latach 60.- 80.ub.w., organizowano na jego obrzeżach polowania na kaczki i bażanty, jak również na sarny i dziki ( trzcinniczysko, na którym stoi dzisiaj pawilon szpitalny, było ich naturalną ostoją ).
Wierzba krucha nad stawem Kąpielowym ( Badehaus ), podtrzymywana przez lipy. Zmurszały pień wygiął się w pałąk i wbił wierzchołkiem korony w brzeg stawu. Z ukorzenionych gałęzi wyrasta kolejne pokolenie wierzb.
Zupełnie inne funkcje pełnił park w czasach hrabiego w porównaniu z potrzebami jego dzisiejszych użytkowników. Nawet współczesne ogrody Wersalu nie są mechanicznie wystrzyżone po same granice, lecz pozostawia się na ich obrzeżach buforową strefę graniczną w postaci naturalnych zadrzewień i łąk. Podobnie i park w Mosznej nie musi na całym swym obszarze przyjmować postaci wypielęgnowanej, historycznej formy ogrodowej, lecz swobodnie korzystać z dobrodziejstwa naturalnie mu przypisanych reguł rozwoju, rozsądnie kontrolowanych, lecz zasadniczo, podległych żywiołowi natury.
Wyjątkowo dorodny egzemplarz wierzby iwy - jedną z odnóg wyłamała ostatnia wichura ( w sąsiedztwie mostku przy końcu alei lipowej ).
Koszmarne betonowe i murowane słupy - resztki dawnego ogrodzenia, którym próbowano odizolować część parku "przypisaną" do pałacu ( lata 70. ub.w. ). O metalową siatkę zabijały się rozpędzone sarny, kaleczyły dziki, jak również inna zwierzyna, ponieważ, zupełnie bezmyślnie, przecięto ogrodzeniem szlaki ich naturalnych wędrówek. Obecnie, podobną sytuację mamy w sąsiedztwie New Alcatraz - nowego pawilonu szpitalnego, gdzie ( tym razem nie siatka ), ale wysokie krawężniki, jaskrawe, intensywne nocne oświetlenie, wycinka drzew i trzcin, całkowicie zrujnowało naturalny, stawowy biotop i rozległe, parkowe obrzeże.
Wyłamana korona wierzby iwy.
Jeden z ostatnich egzemplarzy wiązu pospolitego, odmiany korkowej ( mostek przy pomniku Huberta ). Większość wiązów tego gatunku ( i odmiany ) została zniszczona przez tzw. grafiozę wiązów, zaatakowana przez ogłodka wiązowca ( ostatnie egzemplarze, naprzeciw głównego wejścia do pałacu, wymarły w minionym roku, przy kompletnym baraku zainteresowania ze strony jego dysponentów ).
Aleja lipowa - punkty żółte; New Alcatraz - punkt czerwony; wierzba iwa ( złom ) - punkt różowy; wiązy korkowe - punkty niebieskie; wierzba krucha ( pałąk ) - punkt zielony.