Nawet dzisiaj, zderzenie cywilizacyjne różnych form gospodarowania, w tych samych dziedzinach, bywa zaskakujące ( np. Europa i Chiny). Podobnie tuż po 1945 roku, gdy na Śląsku pojawiła się ludność napływowa z różnych stron Polski, dostrzegano wiele zjawisk szokujących, dla każdej ze stron. Dla jednych było to "barbarzyńskie" świniobicie z dziwacznym "grillowaniem" całej, niewypatroszonej tuszy w słomianym ognisku a dla drugich, zjawisko skrajnie niemoralne, czyli nakładanie jarzma na " krowę - matkę - żywicielkę". Niezwykle powoli przychodziło zrozumienie oraz wzajemna akceptacja zarówno tych jak i wielu innych zjawisk, które dziś nie wzbudzają już żadnych emocji i powoli przeszły do historii...
...mieszkańcy Mosznej gospodarowali na obrzeżach posiadłości hrabiego, mając do dyspozycji niewielkie poletka, położoną na zdecydowanie słabszych glebach. Część lepszych gruntów hrabia odstępował im w dzierżawę, np. łąki na tzw. Popowcu, by mogli jakoś dopiąć bilans paszowy w swoich gospodarstwach. Utrzymanie konia w tutejszych warunkach wymagało przeznaczenia na ten cel ponad 1 ha powierzchni gospodarstwa, a więc wniosek ekonomiczny był prosty ... zatrudniono krowy! W okresie prac polowych dawały jednak zdecydowanie mniej mleka, chociaż były lepiej karmione i pielęgnowane. W sumie korzystały na tym obie strony.Gospodarz wyjeżdżając na pole takim zaprzęgiem, prezentował jednocześnie publicznie swój dorobek hodowlany i nie mógł pozwolić sobie na zabiedzenie krowy i złośliwe docinki sąsiadów. W praktyce używano również zaprzęgów trójkowych. Z uwagi na niewielką wydolność siły pociągowej, sezon prac polowych znacznie się wydłużał, również i ilość ludzi na polach była spora, co stwarzało nawet pewien klimat "życia towarzyskiego", który bardzo dobrze wspomina p. Czajka z Mosznej ( na zdjęciu z 1981 roku). Krowy pracowały około 8 godzin dziennie, z przerwą na karmienie i odpoczynek ( w sumie 3 karmienia dziennie ). Para krów mogła zaorać dziennie około 0,25 ha pola i np. wystarczyła do obrobienia gospodarstwo o powierzchni 3,75 ha. Były w Mosznej gospodarstwa o pow. ponad 7 ha obrabiane wyłącznie krowim zaprzęgiem. Jedna krowa mogła uciągnąć ok. 1 tony ładunku z szybkością zaprzęgu ok. 5 km/ godz.Gospodarstwa tego typu świetnie funkcjonowały w połączeniu z pracą "chłopo - robotnika" w okolicznym przemyśle (papiernia w Krapkowicach, BATA w Otmęcie, czy FROTEX w Prudniku oraz dziewiarstwo w Strzeleczkach i Łączniku). Gospodarstwo dawało rodzinie wyżywienie i niewielki dochód, natomiast fabryczna pensja była inwestowana w gospodarstwo. Mechanizm w jakimś sensie funkcjonuje miejscami współcześnie, z tą różnicą, że gospodarstwa się znacząco powiększyły, krowy zostały zastąpione traktorami a do fabryki trzeba jechać sporo dalej, czasami ... nawet do Holandii ...