Wydawało się, że dorastające pokolenie młodych wiązów ( jakimś cudem ocalałe, rosnące tuż za "socrealistycznym" ogrodzeniem, oddzielającym pałac od jego przedpodwórza -  stadniny ),  będzie miało więcej szczęścia od swoich współbraci, po których dawno nie ma śladu, a ich rozłożyste, młode korony ( przy podjeździe ), można już tylko podziwiać na widokówkach z początków lat 70. ub.w. 

  Dzisiaj  można  mieć  coraz więcej wątpliwości, czy  ich pozostałe "niedobitki" tym razem przetrwają oraz będą w stanie same,  przed obecnym atakiem, skutecznie się obronić. Najbardziej niebezpieczny okazał się szkodnik, który zaatakował gałęzie w koronach drzew, wywołując bardzo charakterystyczne objawy grafiozy, czyli tzw.  ...

 

( - dopisek :  29.08.2011r. rozpoczęto usuwanie obumarłych wiązów, likwidując przy okazji zupełnie zdrowe i dobrze rokujące samosiewy ...  prace wykonywała niekontaktowa grupa robotników kompletnie pozbawiona fachowego nadzoru ... )

 

... holenderskiej choroby wiązów.Charakterystyczną cechą tej naczyniowej choroby jest masowe więdnięcie i przedwczesne opadanie liści oraz obumieranie gałęzi wiązów. Infekcja może mieć przebieg ostry lub przewlekły.

W pierwszym przypadku liście raptownie zasychają, zachowując zieloną barwę, następnie lekko żółkną lub brunatnieją. Liście takie pozostają dłuższy czas na drzewie. Gałęzie z uschniętymi liśćmi również wkrótce obumierają. Ostry przebieg choroby może się zakończyć śmiercią drzewa już w tym samym okresie wegetacyjnym, w którym doszło do zakażenia.

Zwalczanie choroby metodami tradycyjnymi jest bardzo trudne, ponieważ zarodniki grzyba są roznoszone przez owady - ogłodki : właściwego (Scolytus scotytus ) oraz wielorzędowego (S. multistriatus). Szkodniki te atakują w pierwszym rzędzie drzewa osłabione. Powstałą lukę i dostęp do światła natychmiast wykorzystują klony z samosiewu.

Widać wyraźnie, że tutejsze wiązy nigdy  nie były poddawane żadnym zabiegom pielęgnacyjnym  i stąd brak naturalnej odporności  oraz reakcji na pierwsze objawy choroby, co doprowadziło do jej tak gwałtownego rozwoju. Jedna z koron już wyraźnie traci liście i  wraz drobniejszymi gałązkami, obumiera.

Rośnie w tym miejscu również dosyć rzadko już spotykana odmiana korkowa wiązu polnego ( Ulmus minor v. Suberosa ), z charakterystycznymi, głębokimi i bruzdowatymi naroślami kory na gałązkach.

 ...  kora,  już  na młodych gałązkach, sprawia wrażenie groźnych skutków deformacji wywołanych atakiem  kolejnego szkodnika, gdy tymczasem jest to wyłącznie objaw wrodzonej, dekoracyjnej  cechy genetycznej,  chociaż przypominającej nieco efekty  mikroeksplozji, podczas  prażenia kukurydzy ( zjawisko jest jednak bezgłośne, nie  przebiega gwałtownie oraz  zupełnie ...  "na zimno" ).

Dzieła zniszczenia dopełniają inne szkodniki owadzie ( tzw. bawełnice ), które atakują liście, tworząc charakterystyczne dla każdego gatunku narośla ( galasy). Niewykluczone, że to właśnie one, wstępnie osłabiając odporność drzew, stworzyły korzystne warunki dla ataku ogłodków.

Colopha compressa ( Bawełnica wiązowo-turzycowa, syn. kogutnica wiązowa)

Dojrzały galas kogutnicy.

Bawełnica wiązowo-gruszowa (Eriosoma lanuginosum).

Dojrzałe narośla ( galasy) bawełnicy wiązowo - gruszowej.

Trzeba przyznać, że ten prawdziwy dramat  wiązów rozgrywa się tuż naprzeciw głównego wejścia do pałacu,  dosłownie, nad samymi głowami kuracjuszy, gdyż akurat w cieniu ich zamierających konarów poustawiane zostały ławki. Wśród licznie zasiadających tam osób trudno jednak zauważyć, aby tragedia drzew mogła wywoływać z ich strony jakiegokolwiek zainteresowanie.

Wiązy umierają stojąc, spokojnie, publicznie, na oczach wszystkich odwiedzających pałac i nie wywołując przy tym u nikogo żadnych emocji, ponieważ nawet  jeśli ostatecznie zginą, to po prostu tylko w inne, może nawet i lepiej zacienione miejsce,  trzeba będzie przestawić ławki i wyłącznie to, dla bywalców pałacu,  może okazać się prawdziwym problemem.

( ... więcej o wiązach, na tej samej stronie www, w artykule "Brama Wiązów" )