Niestety, odwiedzając wspaniałą posiadłość von Tiele-Winckler'ów w Mosznej, natrafimy na wyjątkowo rażące zaśmiecenie estetyczne otoczenia, które w zestawieniu z doskonałą kompozycją przestrzenną zespołu pałacowo - parkowego, potrafi ( wcale nierzadko ) wywołać autentyczny szok ( nachalne bilbordy reklamowe, budy i stragany, tablice informacyjne, pneumatyczne zamki i skakanki dla dzieci ... burzą kompletnie odbiór fascynującej formy plastycznej, stworzonej przez dawnych właścicieli hrabiowskiej siedziby rodowej ).
Posiadłość zdecydowanie utraciła również swój dawny, jednolity i ostatecznie zdefiniowany charakter - harmonijnie, plastycznie zwartej, kompozycji przestrzennej i tym samym, precyzyjnie oraz ostatecznie ukształtowanej formy architektonicznej ( zdecydowanie, funkcjonalnej ! ). Negatywne wrażenie dodatkowo potęgują, nieprzemyślane do końca działania obecnych właścicieli jej poszczególnych części składowych. Gwałtem, wprowadzane są coraz to bardziej wymyślne i trwale lokowane ( obecne niemal w każdej perspektywie widokowej ), prawdziwie ordynarne i prymitywne wulgaryzmy estetyczne, w postaci : barierek, ogrodzeń oraz od nowa wznoszonych obiektów ( pawilon na stawie, ujeżdżalnia w ogrodzie, sztucznie odnowiona oranżeria ... ), a nawet, konkurencyjnie nasadzanych drzew i krzewów, kompletnie zaburzających harmonijne relacje przestrzenne, pomiędzy architekturą pałacu a jego otoczeniem. Wyasfaltowany podjazd oraz symbolicznie zakute w zardzewiałe łańcuchy azalie, są tego jednoznacznie czytelnym, dobitnym i skrajnie rażącym, przykładem ...
... może więc i dlatego, tym bardziej warto, stare, zardzewiałe, żelazne okowy przytępionej współcześnie wyobraźni dysponentów posiadłości, zdecydowanie sobie "odpuścić" ( zignorować, odrzucić ), aby móc poddać się natychmiast i jak najpełniej magicznym wpływom, ciągle na nowo odkrywanego, bogactwa świata barw, kształtów i zapachów - cyklicznie powtarzanego efektu wielkiego wybuchu piękna w naszym unikalnym mikrokosmosie, niezmiennie prezentowanym w Mosznej, każdej wiosny, w przepysznej i przebogatej formie : kwitnących krzewów azalii, różaneczników, bzów oraz dzikich ziół, traw i krzewinek parkowego runa ( ... ostatnio, "dla porządku", wykaszanego miejscami radykalnie i zupełnie bez sensu, do poziomu opadłych, zeszłorocznych liści ).
Pierwsze, najwcześniejsze odmiany azalii, już powoli przekwitają ...
... niektóre dopiero się budzą, ale jeszcze drzemią w pąkach.
Najciekawsze kompozycje tworzą jednak w zestawieniu z naturalnym otoczeniem, wolne i nieskrępowane łańcuchami.
Najwcześniejsze odmiany różaneczników rozpoczynają dopiero okres kwitnienia.
Krzew azalii w sąsiedztwie Wyspy Wielkanocnej ( tu akurat, kwiaty różaneczników jeszcze w pąkach ).
Różaneczniki znad parkowego kanału ( początek alei lipowej ) również zakwitają jako jedne z pierwszych.
Kosaćce z przypałacowego podjazdu, na tle ciągu krzewów azalii.
Kosaćce z rabaty przy podjeździe.
Gajowiec żółty - miejscami rośnie dywanowo na wilgotnych terenach parkowo - leśnych.
Gwiazdnica wielkokwiatowa - bardzo często spotykana na gruntach wilgotnych, w prześwitach oraz na parkowych obrzeżach.