Logo Centrum Terapii Nerwic, czyli kościotrup, straszący z pałacowej wieży,  bardzo syntetycznie i jednoznacznie oddaje charakter tej instytucji, szczególnie w odniesieniu do trwającej obecnie inwestycji miejscowego ...

... marszałka w zabytkowym parku w Mosznej ( na stawie Hubertus ), która polega na  wzniesieniu, pomiędzy trzcinami ordynarnego blokowiska, wraz z przylegającym, rozległym parkingiem na kilkaset samochodów. Staw, przecięty groblą, stanowił kiedyś w systemie zbuforowanego układu hydrotechnicznego, zasilającego park, niezwykle ważny, strategiczny rezerwuar wody, występując jako kluczowy element kaskadowego układu cieków wodnych, ulokowanych w naturalnej pradolinie polodowcowej. Rozpoczęcie w tym miejscu tak gigantycznej budowy, to dla miejscowego środowiska wyrok śmierci. Właśnie już teraz obserwujemy pierwsze, fatalne skutki podjętej decyzji.  Widać kompletne zaskoczenie  ...

+ rekonesans po nocnych opadach deszczu ( 06/07.08.2012r.)

+ katastrofalnie obniżony poziom wody w kanałach ( 27.08.2012r.)

+ przywrócenie zasilania wodą z rezerwuaru Kalusznik - różaneczniki żółkną ( 30.08.2012r.)

 

... inwestora oraz jego szokującą, infantylną bezradność i niefrasobliwość, szczególnie wobec panującej suszy, która z jednej strony może mu nawet sprzyjać, usprawniając niektóre procesy wykonawcze, natomiast z drugiej strony, zagraża katastrofą ekologiczną całego kompleksu parkowego, który znalazł się w tragicznym, niemalże przedzawałowym stanie skrajnego wyczerpania.

Nie ma najmniejszych wątpliwości, że budowany obiekt jest posadowiony na stawie. Ciemne, sine przebarwienia w profilu glebowym wyraźnie określa poziom dna dawnego stawu, który został zasypany dodatkową warstwą gleby o grubości około jednego metra. Podsiąkanie wilgoci jest jednak w tym miejscu nadal na tyle intensywne, że trzciny bezproblemowo, pwtórnie opanowały swój dawny biotop.

O właściwościach gleby oraz jej znacznych i stałych zasobach wilgoci, najlepiej świadczą występujące w tym miejscu kosaćce, które  najczęściej i najchętniej porastają obrzeża zbiorników wodnych. Widać, że akurat  w tym miejscu trafiły na zupełnie podobnie, sprzyjające warunki.

Błyskawicznie odrastające trzciny, w otoczeniu budowanego pawilonu, mówią same za siebie - nigdy nie będzie tu środowiska sprzyjającego jakiejkolwiek zabudowie, lecz na zawsze pozostanie ono zdominowane przez żywioł przyrody ( w tym :  typowy i stały, wilgotny mikroklimat, charakterystyczny dla polodowcowej pradoliny ). Teren zasypanego stawu Hubertus, nawet pozbawiony lustra wody, pełnił w tym hydrosystemie funkcję potężnej, wysyconej wodą, gąbki florystycznej, pokrytej dywanem trzcin z poutykanymi na obrzeżach wierzbami.

Przemaglowanie trzcin i zasypanie ich dodatkową warstwą gleby niewiele zmieni, może jedynie proces powtórnej inwazji roślin, nieco opóźnić. Trawy, turzyce oraz rośliny zielne ( pokrzywy ), bardzo szybko na to miejsce powrócą - zresztą, im szybciej, tym lepiej, ponieważ to właśnie one, w sposób najbardziej naturalny i skuteczny,  będą regulować stosunki wodne i to znacznie lepiej aniżeli oszczędnościowe, marnie wykonane, zaimprowizowane prace melioracyjne.

Kapitalny wpływ stabilizujący na poziom wód gruntowych  miał w tym miejscu zespół wierzby kruchej, o charakterze lasu pierwotnego, który został wycięty w pień - na zdjęciu osmolone resztki po bezcennym "Jożinie z Bażin", który był jego ozdobą.

Zasypywanie stawowego trzcinniczyska w otoczeniu budowanego  pawilonu. Będzie droga ?

Jest ! Nowa, betonowa, z fantazyjnym zawijasem, prowadząca na marszałkowski Blockhaus.

Odrośla robinii akacjowej z wykarczowanego pnia - przykład nieprawdopodobnej siły witalnej.

Staw Kalusznik,  jeszcze pełen wody, stanowi obecnie jedyny rezerwuar, dzięki któremu może uda się wypełnić wysychające parkowe kanały - czy jednak tych skromnych  zapasów wystarczy na długo ... ? 

Woda ze Kalusznika wpada do rowu przebiegającego obrzeżem stawu Hubertus...

 

... niestety, trafiając po drodze na smrodliwy, pałacowy ściek.

 

150 m dalej, woda z Kalusznika, zmieszana ze ściekami, wypływa odnogą  w kierunku Wyspy Miłości i parkowych kanałów...

... wskutek prowizorycznej blokady przepływu w części dawnej grobli, przecinającej staw Hubertus.

Spiętrzona breja daje zaledwie minimalne gwarancje, na uzupełnienie niedoborów wody w  parkowych kanałach.

Wystająca z brzegu rura, określa poziom podstawy gruntu na terenie budowy - odprowadza wodę podsiąkającą i opadową. Podniesienie w tej chwili  poziomu wody o 50 cm, zapewniłoby przywrócenie prawidłowego poziomu lustra wody w kanałach parkowych, ale jednocześnie kosztem zalanie placu budowy. Nie ma lepszego przykładu dla zobrazowania podstawowych założeń projektu hrabiego oraz zastosowanego w tym przypadku mechanizmu inżynierii hydrotechnicznej, której celem było zapewnienie komfortowych warunków dla rozwoju zróżnicowanej wiekowo, wielopiętrowej roślinności parkowej.

 W sytuacji najtrudniejszej znajduje się wiekowe starodrzewie parkowe, ze swej natury, pozbawione równie żywiołowych i  inwazyjnych  sił witalnych jak niska roślinność stawowa, ponieważ przez dziesiątki lat zdążyło oswoić się ze stałym dostępem do  wód gruntowych, utrzymywanych systemowo na niezmiennym, ustabilizowanym poziomie. Projekt hydrotechniczny hrabiego doskonale spełniał te wymagania, gwarantując  zadrzewieniu nie tylko dostęp do wody, ale  również dodatkowo zwiększając gwarancje bezpieczeństwa, poprzez zastosowanie  i wykorzystanie dwustronnego zasilania, wraz z opcją awaryjną.

Właśnie ten mechanizm bezpieczeństwa powinien obecnie zafunkcjonować, niemal automatycznie, podczas długotrwałej suszy, ponieważ lustro wody w kanałach parkowych obniżyło się drastycznie, a powinno być wyższe,  co najmniej  o  0,5 m ( w prawym, górnym rogu, widoczny pień po świeżo ściętym, obumarłym drzewie ). Czy różaneczniki i azalie przetrwają suszę bez strat ? 

 

Poziom wody, przy głównej śluzie na końcu parkowej alei Lipowej, daje bardzo czytelny i jednoznaczny obraz smutnej rzeczywistości.

 Pokryte rzęsą wodną kanały oraz stojąca w nich lurowata i nagrzana woda, traci resztki tlenu, nawet ryby przestały pokazywać się na powierzchni kanałów,  kryjąc się w nieco chłodniejszych i bardziej zasobnych w tlen, przydennych warstwach. Nietrudno wyobrazić sobie, jak organicznie zareagują na dodatkową,  ozdrowieńczą kroplówkę z zawartością zamkowego szamba.

 

Bez czarny traci liście i obumiera, jako pierwszy.

Brak zainteresowania tą sytuacją, ze strony CTN, spowodował, że na ogólnie dostępnych forach internetowych, pojawiły się alarmujące komentarze o występującym zagrożeniu katastrofą ekologiczną. Do tego czasu,  nikt nie zainteresował się brakiem wody w parkowych kanałach - jedynym celem godnym urzędniczego zainteresowania jest Blockhaus.

 

Tymczasem, zaledwie 300 m dalej, to tego samego rowu wylewa się nieprzerwanie, od kilku tygodni, pompowany z głębokiego wykopu, strumień, niemal źródlanej, czystej wody, którą zamiast do kanałów parkowych, odprowadza się do ... Bałtyku ( via potoki :  Nowoprudnicki i Broniewiecki, a dalej rzekami : Białką, Osobłogą i Odrą ... ).

 

Dla zamierającego z pragnienia parkowego starodrzewia serwuje się regionalną nalewkę z zamkowego szamba, wylewając równocześnie, na jego oczach, niemal krystalicznie czystą wodę do ścieków - przecież to działanie nie tylko bezsensowne i głupie, ale zwyczajnie chore !

Pierwszą ofiarą, położoną najbliżej  źródła zatrucia jest właśnie ten romantyczny zakątek ... jeszcze parę dni temu pluskały się w tym miejscu dzikie kaczki.

Dlaczego nie pozwolono tej dębowej kłodzie naturalnie zmurszeć, co dałoby na wiele lat schronienie  nie tylko tysiącom bezcennych dla środowiska owadów, ale również żab, jaszczurek, jeży, nornic ... 

Blockhaus, tym razem zaatakowany przez trzciny od północy - widoczne fragmenty budowanego parkingu.

Od południa trzciny też nie dają za wygraną, szczególnie po podniesieniu poziomu wodnistej brei w granicznym rowie. Na powierzchni, pomimo suszy, pojawiły się również niewielkie kałuże, co potwierdza, że naturalne podsiąkanie wody gruntowej jest tutaj znaczne.

 

Na podjeździe pałacowym rozpleniła się nawłoć, która w tych warunkach jest koszmarnym chwastem.

Pałac późnym wieczorem zawsze wygląda intrygująco i tajemniczo.

Wieczorne klekotanie...

... i nocna cisza.

                                     REKONESANS  PO  NOCNYCH  OPADACH  ( 06/07.08.2012r.)

 

Poziom wody na centralnej śluzie przed opadami ...

... oraz po opadach. Różnica znaczna, chociaż brakuje ok. 20 cm do poziomu zerowego.

Po opadach , natychmiast odblokowano przepust przy stawie Hubertus, co spowodowało gwałtowny spadek poziomu wody w rowie oraz odcięcie  od smrodliwego źródła awaryjnego zasilania systemu kanałów.

Jeszcze przed opadami, rów był wypełniony wodą ( breją ) niemal pod górną ściankę przepustu  ...

... już następnego dnia po nocnych opadach, przywrócono stały proces odwadniania gruntu.

A więc rowem znowu przelewa się smrodliwa  breja z koncentratem zamkowego szamba.

Skarpa rowu po odpływie brei, którą kierowano do kanałów parkowych.

Zalane breją kanały zabezpieczono przed odpływem, chociaż byłoby rozsądniej pozwolić, by woda opadowa wypchnęła paskudztwo z powrotem tam skąd przyszło...

... przyblokowany kanał porasta glonami, które widać świetnie się czują w przeazotowanym ( ... i nie tylko ) środowisku, czego nie można powiedzieć o rybach i dzikich kaczkach, po których nie pozostało śladu.

( ... )

Zielono mi ?

PODSUMOWANIE

 Dopiero w pierwszych dniach sierpnia prowizorycznie uruchomiono resztki systemu awaryjnego zasilania, spiętrzając wodę w rowie, który przebiega obrzeżem dawnego stawu Hubertus ( na wysokości centralnej grobli ). Niestety, rów ten jest zasilany nie tylko wodą z wyżej położonego stawu Kalusznik, ale również pałacowymi ściekami. Spiętrzenie wody, akurat w tym miejscu, powoduje, że powstaje śmierdząca breja, wlewała się do parkowych kanałów, podwyższając nieco ich poziom, ale przenosiła jednocześnie do parku całą smrodliwą i trującą zawartość pałacowego szamba. System, który za czasów hrabiego stanowił doskonale przemyślane, drugostronne zasilanie oraz awaryjne zabezpieczenie,  umożliwiające doprowadzenie do kanałów wody z kaskadowego układu stawów: Kalusznik i Hubertus, dzisiaj ( staw Hubertus ), zastąpiono prowizorycznie pogłębionym rowem - bajpasem z przepustem i zastępczą, drewnianą zastawką.

Działania w tej sprawie wskazują na jedną wielką improwizację.

Powstała sytuacja jest patowa: z jednej strony,  prace budowlane wymagają suchego podłoża i wszelkimi sposobami próbuje się to osiągnąć ( pogłębienie rowu, przypowierzchniowe rury odpływowe ) , natomiast z drugiej, obniżając ten poziom, doprowadza się do niebezpiecznego procesu stałego osuszania terenu zabytkowego parku. Inwestycja doprowadziła do skrajnej destabilizacji całego, doskonale zrównoważonego systemu zaopatrzenia kanałów parkowych w wodę.

Wydając decyzję o warunkach zabudowy, nie bez powodu załączono do niej mapę oraz szczegółowe opisy, które w sposób jednoznaczny, w wielu miejscach, podkreślają stan faktyczny i charakter tego terenu, czyli :

inwestor ma do dyspozycji teren, który jest stawem przeznaczonym do rekultywacji w obrębie parku, wpisanego do rejestru zabytków.

Nasuwają się najprostsze pytania : czy inwestor tworzy jakiekolwiek dobro ? Komu ono ma służyć i  jakim kosztem ?

+++

STAN  ZAGROŻENIA SUSZĄ NARASTA  -  CZYSTA WODA ZAMIAST DO PARKOWYCH KANAŁÓW NADAL SPŁYWA DO ... BAŁTYKU. Fragment fotoreportażu z dnia 27.08.2012r.

W otoczeniu Wyspy Wielkanocnej smród nie do wytrzymania - najwyraźniej  POLBAUM, wykonawca inwestycji,  zafundował swym pracownikom, wspomagającą wydajność pracy, aromoterapię.

Poziom wody w kanałach parkowych systematycznie się obniża.

Urzędnicze priorytety są ulokowane w zupełnie innym miejscu - dlatego park będzie powoli dogorywał.

+++

FRAGMENT  FOTOREPORTAŻU  z dnia 30.08.2012 r.

Naprawiono śluzę i powtórnie uruchomione zostało zasilanie kanałów resztkami zapasów wody ze stawu Kalusznik. Poziom wody wzrósł zaledwie o około 15 cm. Jedynym ratunkiem w tej sytuacji są opady deszczu oraz opracowanie sensownego systemu gromadzenia zapasów wody w nawiązaniu do istniejącej i sprawdzonej koncepcji, pochodzącej jeszcze z czasów hrabiego.

Wiele różaneczników, nie tylko w okolicy Wyspy Wielkanocnej, narażonych na szokujące wahania poziomu wód gruntowych, powoli zamiera. Inwestycja zbiera powoli swoje tragiczne żniwo ...  zapowiadają się wyjątkowo rozkoszne i ekstrawaganckie, różanecznikowe dorzynki ?