Park przechodzi swą kolejną, sezonową renowację, zaczynając rozbudowę wiosennych dekoracji od bardzo niskiego "parteru". Niebieskie dzwonki miodunki - ćmy pojawiają się jako pierwsze, następny w kolejce ustawiony jest ziarnopłon, przypominający jaskrawo - żółte mikrosłoneczniki zatopione w dywanie zawilców.

 

Fiołki pojawiają się jako ostatnie. Kolejność kwitnienia może się zmieniać, zależnie od położenia i właściwości siedliska : nasłonecznienia, rodzaju gleby oraz jej wilgotności. Reguły obowiązujące w przyrodzie odnajdują w zachowaniu tych roślin perfekcyjne odwzorowanie, wywołując nie tylko uznanie i szacunek, lecz również spontaniczny zachwyt.

Miodunka, próbuje również wydostać się spod zwałów ziemi, nawiezionej do budowy drogi prowadzącej obrzeżem stawu Hubertus do Alkatraz.

Zbyt intensywne oświetlenie i podniesiony poziom wód gruntowych, może w tym miejscu doprowadzić do ich wyginięcia.

Pałac w klasycznym ujęciu, zastosowanym już w dawnej fotografii, jeszcze przed rozbudową renesansowego skrzydła zachodniego.

Trzciny i turzyce właśnie ruszyły ...

Ujęcie od strony parkowego starodrzewia. Potężne, dębowe pnie, doskonale wpisują się w pałacową architekturę, wspartą na narożnikach wyniosłymi wieżami.

Niestety, odrębne wejście na tereny parkowe, oplecione zostało łańcuchem i zamknięte na kłódkę. Wiele osób przyjeżdża kolejny raz do Mosznej wyłącznie po to, aby sobie swobodnie pospacerować po parku. Właśnie dlatego, wstęp do parku powinien być zwolniony z wszelkich opłat, ponieważ park, podobnie jak w każdym cywilizowanym kraju, powinien stanowić otwartą, ogólnie dostępną i wolną od opłat, przestrzeń publiczną.

Rowerem "wszędzie bliżej" i wygodniej. Niestety, "wykostkowana", betonowa droga do Alkatraz przecięła tradycyjny szlak wędrówek żab w kierunku stawu. Zabrakło kolejny raz elementarnego myślenia i efekty tych działań okazały się kolejny raz katastrofalne w skutkach.

Wiele wiosennych,  żabich zalotów kończy się w tym miejscu tragicznie

Tę akurat żabę udało się bezpiecznie asekurować aż do samego stawu, niestety ...

... dla wielu z nich, samo wejście na tę drogę kończy się śmiercią.

 

  W podobnych sytuacjach stosuje się od dawna, sprawdzone w praktyce, rozwiązania techniczne.  Inwestor jednak, co dokładnie widać, żadnego problemu w tym nie dostrzega. Żaby, a szczególnie opasłe ropuchy, nie są w stanie pokonać wysokich krawężników i przechodzą tortury, prażąc się w pełnym słońcu, na nagrzanym betonie, aż do swego smutnego końca

 

 

  Jest to kolejny dowód na to, jak marnie przeprowadzono fazę projektową inwestycji w tak wrażliwej i szczególnie  aktywnej biologicznie, strefie zabytkowego  parku.

 

 

 

 Warto przyjrzeć się bliżej żabkom w tej części parku, która jeszcze nie została zdewastowana.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Amury, czy amory ?