2018.05.23 REMIZY NIESTRAŻACKIE

 

            Coraz rzadziej spotykamy fragmenty zadrzewień śródpolnych i nieużytków, których jedynym celem jest biocenotyczne ubogacenie coraz bardziej zubożałych w tym względzie wielkopowierzchniowych upraw rolnych. Im bardziej unowocześniamy technologię upraw, tym gorsze stwarzamy warunki dla naturalnie występujących w tym środowisku "dzikich" roślin i zwierząt.


800_Ewolucja_ekologiczna_gospodarstwa.jpg

fot. Publiczne Google +

 

                    Naprawdę, nic nie stoi na przeszkodzie, aby w wielkoobszarowych uprawach rolnych zawsze się starać pozostawić przyrodzie chociażby najskromniejszy fragmenty terenu, dając jej szansę osobistego zagospodarowania i ubogacenia nawet najskromniejszym skrawkiem, naturalnie uformowanego ekosystemu. Bioróżnorodność w każdej postaci będzie miała również korzystny wpływ na zdrowotność upraw ( … m.in.) ograniczając możliwość inwazyjnej gradacji wielu szkodników. Dawniejsze pokolenia rolników i myśliwych potrafiły ten dobroczynny wpływ zrównoważonej natury stosownie docenić i wykorzystać. Obecnie, wszelkie „zdziczałe krzaczory” w sąsiedztwie pól uprawnych bywają, zdaniem wielu rolników, zbędne, a nawet irytujące, ponieważ utrudniają uprawę, choć wg. dosyć schematycznie ( ...„prostolinijnie” ) pojmowanego sposobu prowadzenia prac polowych. Mimo wszystko, niektóre zadrzewienia śródpolne oraz porośnięte wierzbą i olchą obrzeża cieków wodnych, udało się ocalić, a być może nawet zachować dla przyszłych pokoleń ( … np. podkrapkowickie remizy pod Steblowem, Nowym Budem, czy remizę nieopodal wiaduktu kolejowego, przy trasie DK 45 ).

                   Niemożliwy jest dzisiaj powrót do rozdrobnionej, „małorolnej” gospodarki przyzagrodowej z podzieloną miedzami gęstą szachownicą pól z mozaiką drobnych upraw, więc tym bardziej należałoby  dołożyć wszelkich starań, aby docenić, zadbać i utrzymać w jak najlepszej kondycji już istniejące zadrzewienia oraz ( … w sposób dokładnie przemyślany ) zaplanować zakładanie nowych.

                   Ślepy pęd rolników za maksymalizowaniem wydajności upraw ( q / ha ) od dawna i  w wielu przypadkach kłóci się nie tylko z elementarnymi zasadami agrotechniki, ale wprost ze zdrowym "chłopskim rozumem". Podobny sposób myślenia doprowadził kiedyś do usunięcia ze szczytu wzniesienia, pomiędzy Kujawami i Racławiczkami, kępy zadrzewień, która skutecznie zapobiegała w tym miejscu erozji gleby, stanowiąc przy tym bezcenny rezerwuar wody, która sączyła się z góry na wiosenne zasiewy ze znacznie dłużej zalegającego w tym miejscu i powoli topniejącego śniegu.

 

800_Remiza1.JPG

 

                    Drzewa na obrzeżach remizy są zawsze doskonałym punktem widokowym dla drapieżnych myszołowów ( ... i nie tylko ), co nie pozostawało bez wpływu na wielkość populacji gryzoni, która, poddawana naturalnej redukcji, jest zawsze utrzymywana na poziomie minimum, co istotnie ogranicza straty w zbiorach. Dzisiaj wspomniana górka „świeci łysiną”. Wiatr wywiewa, a każda ulewa wypłukuje, resztki najcenniejszych składników gleby. Jest jednak o tyle lepiej ( … wygodniej ), że teraz można ciągnikiem orać, siać i kosić bez żadnego dodatkowego ruchu kierownicą, a dla zrównoważenia niedoborów w wydajności z hektara zupełnie wystarcza dodatkowe sypnięcie sztucznym nawozem.

                    Zależność pomiędzy nowoczesną uprawą gleby a jej „ biootoczeniem” ( … środowiskiem ), będzie zawsze i zdecydowanie odwrotnie proporcjonalna, czyli : im mniejsze gospodarstwo rolne i bardziej „zacofane”, tym większa występuje w nim bioróżnorodność ( … bogactwo ! ) roślin i zwierząt, a tym samym i zdrowotność upraw. Natomiast każde jego "bio - zubożenie" gwałtownie przyspiesza wraz ze zbyt wąsko rozumianym postępem w „modernizacji” rolnictwa.

                    Niewiele pozostało zadrzewień śródpolnych, które byłyby stosownie doceniane za swą rolę biocenotyczną i odpowiednio pielęgnowane. Warto czasami zajrzeć w te trudno dostępne miejsca, miejscami gęsto zarośnięte jeżyną wysoką, fałdowaną i popielicą oraz pospolitą pokrzywą, której kwiatowe pylniki potrafią wybuchać w pełnym słońcu żółtym „dymem”, jak "chmurki" rozrywanych pocisków artylerii przeciwlotniczej. Przy okazji, na liściach pokrzywy możemy spotkać skłębione, czarne, kolczaste gąsienice, z których, po przepoczwarczeniu, powstanie jeden z najpiękniejszych motyli - podróżników : rusałka pawik ( „pawie oczko” ).

                  Oczywiście, można również każdy tego rodzaju, pulsujący życiem ekosystem, zamienić w "nowoczesny park", śmietnisko, a nawet ( … dosłownie ! ) w świniarnię, ale to już zupełnie odrębny temat.

  

Moszna, 18.04.2018 r.