Mieliśmy we wrześniu tego roku niebywałą okazję, aby w ramach obchodów Europejskich Dni Dziedzictwa, zaprezentować w pełnym wymiarze wartości kulturowe, które nam prezentuje posiadłość von Tiele-Wincklerów w Mosznej.

Eurodziedzictwo_daktyoskopia.jpg

  Fakt, że nie zauważył tej możliwości nikt z lokalnej ( gminnej, powiatowej ) administracji, nikogo nie powinien zaskoczyć, natomiast ignorancja tego  tematu ze strony Opolskiego Marszałka jest tutaj zaskakująca, choć również symptomatyczna.

lska_drezyna.JPG

Gdy porównamy program obchodów, opracowany z niezwykłym rozmachem przez sąsiadów z województwa śląskiego, lokalne propozycje, pomijające Moszną, prezentują się wyjątkowo marnie i świadczą jedynie o formalnym, urzędowym "odfajkowaniu" tematu.

Z kolei nasze drezyny ( z Mosznej i Białej ), godnie reprezentowały Opolszczyznę, podczas obchodów Dni Dziedzictwa w Wodzisławiu Śląskim. Dlaczego nikt nie pomyślał, aby podobną imprezę zorganizować na Opolszczyźnie, np. w Mosznej ? Tego nie wie nikt.

 

Kdka_z_listkiem.JPG

Pominięcie Mosznej i jej zasobów w prezentacji naszego wspólnego, kulturowego, europejskiego dziedzictwa, wydaje się być zrozumiałe i celowe, ponieważ dzisiejsze otwarcie posiadłości i zderzenie odwiedzających z jej obnażonym, boleśnie smutnym "realem" może okazać się ( ... dla obydwu stron ) bardzo dotkliwe i ryzykowne.

Db_pomnik.JPG

Pozostaje więc ( najpewniej, wirtualnie ), podjąć ostatnią próbę podtrzymania resztek osobistych,  pozytywnych skojarzeń, które pozostały już tylko jako odległe wspomnienia dla niewielu osób, ciągle jeszcze emocjonalnie związanych z tą posiadłością .

Alcatraz_od_rowu.JPG

Zdewastowane otoczenie pałacu, spowodowane bezmyślną lokalizacją i posadowieniem nowego Centrum Terapii Nerwic  -  ordynarnego blokowiska "New Alcatraz" -  na środku stawu Hubertus ( w centrum zabytkowego parku,  po wyrżnięciu prawie 1000. drzew ), na wiele lat i zdecydowanie wykluczyło park z grona cennych i zdefiniowanych atrakcji turystycznych.

Aranżacja otoczenia pałacu, tworzona z inspiracji  jego obecnych dysponentów (spółkę marszałkowską ), staje się coraz bardziej rażąca i tandetna w odniesieniu do historycznej wartości i piękna pałacowej architektury.

Dosyć popularną formą kształtowania przestrzeni wokół pałacu, stał się tzw. "neomodernizm namiotowy" oraz okazjonalne "odpustowe" imprezy, dla których pałac jest tylko tłem oraz bezpiecznym zaciszem do ustawienia przenośnych toalet, typu  "toi toi", a jego solidne mury, okazały się bardzo praktycznym, psim pisuarem, podczas zorganizowanej ostatnio wystawy jamników.

Organizacja masowych imprez ( zawody konne, wystawa zwierząt gospodarskich, pokazy sokolnicze, próby i konkursy psów myśliwskich, Hubertus, gonitwa za lisem ... ), odbywały się w Mosznej wielokrotnie, lecz nigdy do tego celu nie wykorzystywano części ogrodowo - parkowej, która w swej istocie stanowi rodzaj bezcennego i nienaruszalnego, przestrzennego "sacrum", harmonijnie scalonego z architekturą pałacową - zaburzenie tej stałej kompozycji jest równoznaczne z przekroczeniem granicy wulgarnego barbarzyństwa.

Posiadłość dysponuje również rozległym przedpodwórzem pałacowym oraz wolną przestrzenią, ulokowaną wzdłuż alei kasztanowej i dębowej ( pastwiska, hipodrom ), które, traktowane jako gospodarcze "profanum", doskonale nadają się do organizacji imprez masowych " na wolnym powietrzu", co, przy zachowaniu stosownego dystansu, w najmniejszym stopniu nie zakłócałoby estetyki otoczenia pałacu i jego  architektury.

Od gotyku do pikniku, tak mogłoby zabrzmieć dzisiejsze hasło hucznych, masowych imprez, organizowanych pod pałacem w Mosznej.

Matka Boska Częstochowska na Wyspie Wielkanocnej oraz jej otoczenie. W czasach hrabiego, na tym samym dębie zawieszona była kapliczka Świętego Franciszka - miejsce odpoczynku, wyciszenia i modlitwy Matki Ewy, diakonisy protestanckiej, córki hrabiego Huberta ( znanej z organizacji pomocy charytatywnej nie tylko na Śląsku, ale nawet poza Europą ).

W bezpośrednim sąsiedztwie Wyspy Wielkanocnej, pensjonariusze Centrum Terapii Nerwic ( New Alcatraz ) ... suszą sobie pranie ( co w strefie dawnego ogrodu japońskiego może wywoływać w odbiorze pewien istotny, estetyczny dysonans poznawczy ).

Pałac i oficyna w porannej mgiełce. Fatalnie i kompletnie bezsensownie odmalowane na czarno, socrealistyczne ogrodzenie,  które już dawno powinno zniknąć, ponieważ rażąco dekomponuje pierwotny obraz przestrzenny,  niezwykle malowniczo rozlokowanej w parkowym otoczeniu, pałacowej architektury.