Nadleśnictwo Prószków, na swego rodzaju „pchlim targu”, wyprzedaje za marne grosze bezcenne srebra rodowe, pozostawione w okolicznych lasach przez rodzinę von Tiele-Wincklerów,
... warto zajrzeć również na inne strony, powiązane tematycznie :
Fot. Jegor Fiedorow ( Google + ). Tutaj strach ( ... nie bez powodu ) ma bardzo wielkie oczy : Sylwan, (łac. Silvanus) – w mitologii rzymskiej bóg lasów i dzikiej przyrody.
2008.11.06 + 2012.02.23 - wystarczyła jedna kreska i dąb uratowany ...
2012.02.23 + 2018.02.13 - to samo ujęcie wzdłuż leśnego duktu.
2012.02.23 + 2018.02.13 - pryzma dębowych kłód, wśród nich jest również dąb "E" - kologiczny.
Wiele pokoleń leśników starało się zachować najcenniejsze fragmenty drzewostanów, którymi otulona jest hrabiowska rezydencja pałacowa oraz wiekowy, angielski park w Mosznej. Dla czystej zasady, w każdym większym kompleksie leśnym pozostawia się w stanie naturalnym fragmenty zadrzewienia, które pozostają trwałym świadectwem jego historii, sięgającej możliwie najbardziej odległych czasów. Ich znaczenie biocenotyczne w ekosystemie jest nie do przecenienia, ponieważ nawet przy najlepszych chęciach, nie jesteśmy w stanie dopracować w szczegółach i zrealizować taki plan nasadzeń, który odpowiadałby chociażby najlepiej rozeznanemu i zrozumianemu potencjałowi lokalnego środowiska. Sztuczne nasadzenia bardzo długo pozostaną obce i dopiero długotrwała i zdecydowana korekta natury jest w stanie nadać im zdrowy, najbardziej produktywny i najlepszy z możliwych, harmonijny, „biocenotyczny profil”.
Wycięcie i dalsze plany wycinki najcenniejszych drzew w wiekowych drzewostanach, przeznaczonych w planach nadleśnictwa na rezerwaty przyrody, jest nonsensem z każdego ( … również finansowego ), punktu widzenia, ponieważ generuje u samych podstaw rażąco wysokie koszty ( … w stosunku do możliwych do uzyskania przychodów ) oraz trwale dekapitalizuje stan ( rozmiar i jakość ) zasobów. 300. letnie dęby, w granicach rezerwatu, swobodnie mogą sobie rosnąć przez kolejne 300 lat, nabierając przy tym tylko wartości. Masowe i radykalne cięcia w rezerwatach przypominają desperacką próbę ratowania pozycji finansowej masową wyprzedażą „rodowych sreber” przez bankruta, co nie najlepiej świadczy o talentach menadżerskich zarządzającego leśnym majątkiem hrabiego oraz perspektywach jego dalszego, sensownego rozwoju. Przypomina to nieco sytuację z początków miejskiej historii Mysłowic oraz Katowic, których tereny Franciszek von Winckler ( teść Huberta von Tiele-Wincklera, właściciela Mosznej ), nabył w 1839 r. od upadłego arystokraty Aleksandra Mieroszewskiego. Ciekawe, czy podobnie upadłe i zadłużone nadleśnictwo, również zostałoby kiedyś wystawione przez swą katowicką dyrekcję na sprzedaż … i dla odmiany, zakupi je ktoś z obecnego pokolenia … Mieroszewskich.
Nadleśnictwo Prószków dysponuje powierzchnią 17.788,82 ha i stąd koncentracja cięć akurat na tak skromnym kawalątku jego powierzchni ( ... uprzednio przez samych leśników zaplanowanej jako rezerwat przyrody ), jest co najmniej dziwne. Stąd też, nie bez powodu, może nas takie działanie zaskakiwać, szokować a nawet przerażać. Jeszcze w latach 80. ub.w. były zaplanowane cięcia w miejscowych rezerwatach ( „Urszulanowice” i „Popowicki Las” ), lecz wyłącznie w ramach tzw. trzebieży starszych klas wieku ( … cięć o charakterze sanitarnym i pielęgnacyjnym, a nie w postaci ( ... jakiejkolwiek ) rębni gospodarczej, która docelowo zawsze zakłada stałe, cykliczne pozyskanie drewna, wraz ze strukturalną i gatunkową przebudowę całego drzewostanu ( ... w ściśle określonej formie i czasie ). Sam kiedyś przygotowywałem dokumentację tych cięć i mogę potwierdzić, że zarówno z założenia, jak i w praktyce, nigdy ich ostatecznym celem nie było pozyskanie drewna, lecz wyłącznie bardzo umiarkowane zabiegi pielęgnacyjno - hodowlane. Na samym drewnie, pochodzącym z rezerwatu przyrody, nigdy się nie zarabia, ponieważ nie w samym drewnie tkwi jego najwyższa wartość. W przypadku oceny wartości rezerwatu stosowane kryteria muszą obejmować znacznie szerszą skalę wartości, która ze swej natury jest prosta, więc bez oporów powinna się zmieścić w głowie każdego leśnika ( … chyba, że zostałby poddany tzw. „szyszkoterapii”, która potrafiła już niejednemu z nich skutecznie, zdeformować naturalnie ludzką zdolność percepcji i poprawnego, "biocenotycznego" spojrzenia na las oraz jego życiowe potrzeby. Warto więc nieco się otrząsnąć, starać się zrozumieć i docenić fascynującą bioróżnorodność i niewymierną wartość leśnego rezerwatu, szczególnie w zestawieniu z wyjątkowo bolesną, błyskawicznie postępującą i bezdusznie zaprogramowaną dewastacją naszego naturalnego środowisko.
2012.02.23 Nawet dodatkowe oznakowanie od strony drogi nic nie pomogło.